recenzja spojrzenie wstecz

Wspomnienia to wszystko, co mamy
The Interaktywna prezentacja Annapurny z zeszły tydzień mogło trwać tylko 25 minut, ale było mnóstwo nowych zwiastunów i informacji o nadchodzących wydaniach. Jedna gra, której wcześniej nie widziałem, to Celownik , a jako miłośnik gier narracyjnych (zwłaszcza tych wydawanych przez Annapurnę) wiedziałem, że właśnie tę chcę wypróbować.
W Celownik , grasz jako kobietę o imieniu Mary, podróżując przez swoje wspomnienia, gdy opowiada o swoich relacjach z rodzicami, w szczególności z matką. Oboje mają nieco napięty związek, w którym kontrolę kontroluje matka Mary, co często jest sprzeczne z tym, że Mary zachowuje się jak normalne dziecko.
Celownik ( PC , Przełącznik Nintendo [Oceniony])
Deweloper: Zespół Hindsight
Wydawca: Annapurna Interactive
Wydany: 4 sierpnia 2022
Sugerowana cena detaliczna: 14,99 USD
Oto mój problem — patrząc z szerszej perspektywy, historia Celownik jest doskonale funkcjonalny. Daje nam tu i ówdzie wskazówki na temat prawdziwej natury relacji Maryi z matką, ukrytej urazy do chłodnego, odległego zachowania jej matki, nawet wtedy, gdy najbardziej jej potrzebowała. Ale obawiam się, że w tym przypadku subtelność mogła zostać pomylona z niedorozwiniętymi postaciami.
Jeśli naszym dramatycznym pytaniem jest „jak pogodzić się z trudnymi relacjami, jakie mieliśmy z ludźmi, których kochamy, zwłaszcza po ich odejściu?” gra sprawia, że wciąż trzymamy się tego pomysłu, zamiast go adresować – posuwając się nawet do tego, że w jego ostatnich chwilach wprost zadajemy graczowi to pytanie.
Potrzebowałem więcej
Jestem za dwuznacznością, ale trzeba na nią zapracować. Miałem wrażenie, że cała gra, jak mi powiedziano, nie została pokazana, kim są te postacie. Chciałem, żeby naprawdę się zagłębił i pokazał mi, jak działania jednej postaci wpłynęły na inną i vice versa. Zamiast tego była to scena po scenie, która powtarzała dynamikę relacji, która istniała od początku z bardzo nielicznymi zmianami. Były krótkie, bardzo potrzebne wglądy w ukryte życie wewnętrzne bohaterów, ale czuli się zagłuszeni w grze, której czas działania znacznie przekroczył jej rozwój narracji.
Moim największym wnioskiem z narracji jest to, że nigdy nie wydawała się wyjątkowa. Dialog był przez większość czasu rodzajowy (było kilka linijek, które łączyły mnie ze mną, ale mogę je policzyć na jednej stronie), a wydarzenia z samej historii były tylko momentami, które widziałem wcześniej w „kawałku życie”.
Ta linijka z prologu gry jest całkiem dobrym przykładem tego, co dostajesz przez większość czasu z dialogiem: „Rzeczy się zaczynają, a czasami, kiedy najmniej się tego spodziewasz, sprawy się kończą”. Rozumiem ten sentyment, ale nie jest wystarczająco konkretny. Miałem wrażenie, że przez pierwsze kilka minut gry recytowałem frazesy, kiedy chciałem tylko zagłębić się w to, co uczyniło Mary i jej rodzinę najbardziej wyjątkowymi. Nawet najlepsze szczegóły, takie jak naleganie jej matki na nauczanie Mary o jej japońskim dziedzictwie, sprawiły, że zacząłem się zastanawiać, czym ta historia różni się od innych opowieści o rodzinach imigrantów, które widziałem wcześniej.
Nie oznacza to, że ta wersja historii nie mogła działać. Chciałem po prostu więcej od tych chwil, które tam były: więcej introspekcji, więcej konfliktów, scen z wyraźnym zderzeniem wartości między matką i córką itp. Chciałem scen, które pokazałyby mi zupełnie nowe aspekty tych postaci, których nie widziałem wcześniej, zamiast powtarzać myśl, że Mary nigdy tak naprawdę nie znała ani nie rozumiała swojej mamy – jest tylko tyle sposobów, by powtarzać to samo w kółko.
Struktura? Jaka struktura?
Kolejną rzeczą, która nie działała dla mnie, jeśli chodzi o fabułę, była struktura gry. Opowieść została podzielona na siedem rozdziałów i pomimo moich najlepszych starań, nie mogłem za życia rozpracować, jak te rozdziały miałyby być podzielone. Częściowo problem polegał na tym, że historia sprawiała, że wchodziliśmy i wychodziliśmy ze wspomnień, przeskakując osie czasu i ustawienia czasami tak często, jak co kilka sekund – po pewnym czasie wszystko rozmywało się w jedną kolorową, żmudną beczkę i nie mogłem odróżnić jeden rozdział od następnego. Całkowicie jestem za nietradycyjnymi strukturami fabularnymi, ale w tym przypadku nigdy nie czułem, że dążymy do czegokolwiek, ponieważ spędziłem zbyt dużo czasu w grze, czując się zdezorientowany.
Pod względem rozgrywki Celownik Główna mechanika gry jest najbardziej zbliżona do gatunku „wskaż i kliknij” – gracze po prostu klikają podświetlony obiekt lub następną winietę, aby przejść dalej. Chodzi o to, że często droga do przodu wiedzie przez wspomnienia, a gracze muszą obrócić obiekt lub manipulować ustawieniem, aby zobaczyć wspomnienie pod odpowiednim kątem, zanim zagłębią się w nie. To dało naprawdę piękne efekty wizualne, a te momenty były dla mnie jednymi z najmocniejszych w grze. Istnieje również związek tematyczny w tym, że oglądanie wspomnień z nowej perspektywy – można powiedzieć z perspektywy czasu – może pomóc nam lepiej je zrozumieć.
W teorii wszystko to było dobre, ale w praktyce często oznaczało to, że szukałem odpowiedniego kąta, który nie wydawał się zbyt intuicyjny, kiedy w końcu go znalazłem, lub że szukałem przedmiotu, który należy kliknąć, aby przejść dalej był tak mały, że przechodziłem obok niego cztery lub pięć razy. Zdarzało mi się też, że poruszałem się w jednym kierunku tylko po to, by postać odwróciła się i wróciła do miejsca, z którego pochodzę, z pozoru bez powodu. To mały problem, ale w takich chwilach czułem się, jakby próbowali wydłużyć czas pracy.
Porozmawiajmy o rozgrywce
Mechanicznie po prostu nie było tam zbyt wiele. To dobrze dla gatunku narracyjnego — nie zawsze chodzi o super dogłębną mechanikę gry. Mimo to nowość szybko minęła i poza przenoszeniem niektórych książek na półkę lub tworzeniem time-lapse z topniejącą świecą (zajęcia, o które nie zakładam, że są najfajniejsze w praktyce), jesteś pozostawiony z dość sztywnym, powtarzalnym doświadczeniem. Gra trwała najwyżej dwie lub trzy godziny, ale niestety dość szybko się znudziłem.
Oprócz frustracji, gdy nie mogłem znaleźć tego idealnego kąta lub jakiegokolwiek małego obiektu, który musiałem kliknąć, natknąłem się na to, co, jak zakładam, było błędem miękkiej blokady w pewnym momencie mojej gry, co oznacza, że zatrzymało to moje postępy, ale nie było t przełomowy. W scenariuszu, w którym mogłem kliknąć kilka różnych winiet, wybrałem losowo jedną i siedziałem przez dobre kilka minut, próbując dowiedzieć się, jak postępować.
Testowanie oprogramowania pytania i odpowiedzi na rozmowę kwalifikacyjną
Po poddaniu się i powrocie do menu głównego zdałem sobie sprawę, że najpierw muszę udać się do innej winiety, aby zdobyć przedmiot, którego potrzebowałem do postępu. Tak jak powiedziałem, nie łamanie gry, ale zdecydowanie byłem tam trochę sfrustrowany. Miałem też pewne problemy z liczbą klatek na sekundę, ale jest duża szansa, że je dostałem, ponieważ grałem na swoim Nintendo Switch.
Ogólnie byłem dość rozczarowany tym. Pomysł ponownego połączenia się z przeszłością i zastanowienia się nad tym, jak relacje rodzinne wpłynęły na nas w wieku dorosłym, jest podstawą gatunku chodzących symulacji/narracji – gier takich jak Poszedł do domu oraz Co pozostało z Edith Finch utorowały drogę w tym zakresie. Choć byłoby absurdalne powiedzieć, że nikt już nigdy nie będzie w stanie zgłębić tych tematów w grze narracyjnej, w rzeczywistości zostało to zrobione wcześniej. Myślę, że w 2022 roku potrzebujemy więcej iteracji w grach z fabułą w centrum, ponieważ w tym momencie gry liniowe z minimalną mechaniką nie wydają się już być gotowe do zgaszenia.
Aby gra o tej tematyce naprawdę się wyróżniała, musisz nadać jej nowy obrót, jakiego nigdy wcześniej nie widzieliśmy. Niestety, Celownik tak naprawdę nie udało się tego zrobić, ani w rozgrywce, ani w historii. Koniec końców historia ma tutaj największe znaczenie i gdyby pisarstwo było mocniejsze, mógłbym wybaczyć Celownik o wiele więcej jego wykroczeń.
[Ta recenzja jest oparta na wersji detalicznej gry dostarczonej przez wydawcę.]
4
Poniżej średniej
Mają pewne wzloty, ale szybko ustępują miejsca rażącym błędom. Nie najgorszy, ale trudny do polecenia.
Jak zdobywamy punkty: Przewodnik po recenzjach Destructoid