david jaffe used games are none consumer s business 118719
Bóg wojny Twórca i plakat wideo na Youtube, który opublikował David Jaffe jego ostatnia diatryba , tym razem podejmując drażliwy problem używanych gier. Znasz już nasze stanowisko — że wydawcy muszą przestać narzekać i zaakceptować, że niektóre części kapitalizmu nie są dla nich tak miłe jak inne. Jaffe uważa jednak, że powinniśmy trzymać nasze lepkie dzioby na zewnątrz.
Według Jaffe to nie nasza sprawa. My, konsumenci, nie powinniśmy brać udziału w toczącej się debacie o używanych grach i powinna to być sprawa wyłącznie dla wydawców i sprzedawców detalicznych.
Nie mam na myśli tego w złośliwy sposób, jakby to nie był biznes konsumencki, wyjaśnia Jaffe. Ale dosłownie to nie jest sprawa konsumenta. Nie powinno to w ogóle wpływać na konsumenta. Jedyne, o co powinien martwić się konsument, to czy mogę uzyskać najlepszą możliwą ofertę?
Zgadza się, a częścią uzyskania najlepszej możliwej oferty jest martwienie się o przyszłość gier z drugiej ręki. Nie zgadzam się z Jaffe, że konsumenci, czyli ludzie, których wydawcy wydają się uważać za prawo, a nie przywilej, nie powinni mieć zdania w tej sprawie. Rozumiem, że jest po naszej stronie i przedstawia kilka świetnych punktów, ale dobrze, że wiemy, co się dzieje. To nasze pieniądze i wszyscy wiemy, że w końcu wydawcy wykorzystają dystrybucję cyfrową i zdławią rynek wtórny. Co się wtedy stanie? Co się dzieje, gdy wydawcy mogą ustalać ceny z ogromnymi uprzedzeniami? Czy to też nie nasza sprawa?
Debata między sprzedawcami towarów używanych a wydawcami JEST naszym biznesem, zwłaszcza, że wciąż odbywa się na arenie publicznej. Jeśli wydawcy nie chcą, abyśmy się w to angażowali, to może powinni przestać wietrzyć swoje brudne pranie, aby wszyscy to widzieli.