quest for camelot na game boy color jest dokladnie tak zly jak myslisz
Jesteśmy Rycerzami Okrągłego Stołu, tańczymy, kiedy tylko możemy.

Wyprawa do Camelotu to nie pierwsze kusoge, które Nintendo umieściło w jednym ze swoich katalogów retro Nintendo Switch Online, ale może tak być najdziwniejszy. Mam na myśli, czy tak łatwo było uzyskać pozwolenie od Warner Bros? Na pewno nikt o to nie prosił. Nikt w Nintendo nie mógł przeglądać listy gier GBC i skupiać się na tym, jako na czymś, co absolutnie powinno znaleźć się w serwisie. Myślę, że każda gra, niezależnie od tego, jak zła, zasługuje na to, aby była dostępna na nowoczesnych platformach, ale z biznesowego punktu widzenia, dlaczego ktokolwiek miałby wybrać tę grę?
To, co naprawdę przekonało mnie do zagrania w tę grę, to fakt, że została opracowana przez firmę zmorą mojego istnienia : Tytus. Jak zawsze powtarzam: „To żadna zabawa, jeśli na pudełku jest lis”. Ale, co dziwniejsze, zostało opublikowane przez samo Nintendo. Może to być część tego, co pomogło mu zdobyć miejsce na kanale Game Boy Color firmy Switch, ale rodzi też więcej pytań.

Jemy szynkę z dżemem i dużo spamujemy
Wyprawa do Camelotu to film z 1998 roku, który, jak pamiętam, istniał. Pamiętam, że to oglądałem, ale nie pamiętam nic więcej. Zrobiłem więc to, co zrobiłby każdy dziennikarz zajmujący się grami: przeczytałem streszczenie fabuły w Wikipedii. Jak się okazuje, gra (także wydana w 1998 roku) w pewnym sensie podąża za fabułą.
Wcielasz się w Kayley, która marzy o podążaniu śladami zmarłego ojca i zostaniu rycerzem. Tymczasem Ruber ma własne ambicje ukraść Excalibur królowi Arturowi. Zdarzają się błędy i Excalibur wpada do Zakazanego Lasu. Następnie Kayley wyrusza na misję zdobycia zaczarowanych sztućców i pokonania Rubera, ponieważ zemsta byłaby po prostu słodka.
Sama gra wiele zapożycza od The Legend of Zelda: Przebudzenie Linka , co jest prawdopodobnie najmilszą rzeczą, jaką ktoś może o tym powiedzieć. Ekwipunek działa w dużej mierze tak samo, przypisując określone elementy do dwóch przycisków. Nie używa tego samego projektu świata, zamiast tego wybiera strukturę opartą na poziomach z wieloma elementami bardzo specyficznymi dla kontekstu. Chodzi mi o to, że kopiowanie lepszej gry nie przynosi żadnych korzyści.
Drugą najmilszą rzeczą, jaką można powiedzieć, jest to, że rozgrywka z chwili na chwilę nie jest taka zła. Uderzasz rzeczy swoim mieczem, a te rzeczy giną po kilku trafieniach i jest to w porządku. Zdobywasz doświadczenie i awansujesz na wyższy poziom, ale nie ma możliwości sprawdzenia, jak blisko jesteś następnego poziomu. I to wszystko. To jest rozgrywka z chwili na chwilę. Wszystko poza tym jest okropne.

Prawdziwe kino
Często nie oczekuję wiele od gier powiązanych z filmami. Z pewnością istnieją przykłady dobrych rozwiązań, ale są one wypierane przez bardziej powszechne metody łapania gotówki. Nie jest to trudne do zrozumienia. Deweloperzy często pracują pod ścisłymi terminami, aby dotrzymać premiery filmu, wydawcy mogą mieć pewne wygórowane oczekiwania, a trudno jest się ekscytować, pracując w oparciu o licencję, która może ich nie interesować.
Wyprawa do Camelotu w dużej mierze to emanuje. Jest to tak prostacka gra, że musiałem skorzystać z przewodnika, aby zrozumieć jej logikę. Na przykład na końcu pierwszego poziomu walczysz z Ruberem. Po wystarczającym uderzeniu zaczyna kręcić się w miejscu, po czym wystrzeliwuje w górę ekranu. Poszedłem za nim i zobaczyłem, jak wykonuje kolejny piruet, zanim zniknął całkowicie.
jak zaimplementować wykres w java
Potem tam zostałem. Nic się nie stało. Czekałem, aż poziom się skończy, ale nie nadszedł. Krążyłem po pokoju, szukając wyjścia, ale go nie było. Pozostało więc znaleźć przewodnika. Jak się okazało musiałem zejść na sam dół pomieszczenia, wtedy otworzyła się dziura i miałem do niej wpaść. Och, prawda. Oczywiście.
Dalej, po jednej z najgorszych sekcji platformówki z widokiem z góry, z jaką się jeszcze spotkałem, musiałem zbierać smocze jaja. Byłem pewien, że mam je wszystkie, ale smok ciągle mi mówił, żebym je wszystkie zdobył. Konieczna była bliższa inspekcja przewodnika. Musiałem opuścić jaskinię, w której się znajdowałem, a następnie skoczyć prosto do wyjścia, które wyglądało, jakby nie powinno istnieć. Nie było miejsca na lądowanie. Wyglądała jak każda inna niespecyficzna bariera w grze. Bez przerwy kręciłbym się w kółko, zanim w ogóle pomyślałbym, żeby tam przeskoczyć.

Zemsta Missingno
Tego typu momenty pojawiają się w trakcie gry. Jest jeden poziom, na którym musisz cofnąć się z jednego końca na drugi, aby zdobyć konia i wrócić tam, gdzie byłeś. Jeden z najgorszych momentów dotyczy bossa, który wymaga użycia kija, aby go skrzywdzić. Jednak wykrywanie kolizji drążka wymaga zbliżenia się do bossa na odległość jednego piksela, aby mógł zostać wykryty. To rozdzierające.
Chwile, w których nie masz takich problemów pod paznokciami, są tak odświeżające. Dzieje się tak pomimo faktu Wyprawa do Camelotu jest obciążony problemami technicznymi. Nie jestem pewien, czy istnieją one w oryginalnej wersji, ale wersja na Switcha ma błędy wizualne (jak wtedy, gdy cały mój ekwipunek zamienił się w Missingno) i zauważalne czasy ładowania. Ogólnie rzecz biorąc, nie jest to źle wyglądająca gra. Chociaż Kaylee wydaje się utykać, co moim zdaniem nie było zamierzone.
Zawsze dziwnie jest widzieć czasy ładowania w grze opartej na pamięci ROM. Ale choć zwykłe przechodzenie między poziomami prowadzi do kilku sekund oczekiwania, rozmowa z postacią również wiąże się z pewnym wahaniem, tylko po to, by wywołać okno dialogowe. Nie są one strasznie długie, pamiętajcie. Jednak to sprawia Wyprawa do Camelotu czuję się o wiele bardziej ospały niż prawie wszystko inne w tamtej epoce.

Słodka litość śmierci
Śmierć w Wyprawa do Camelotu jest również dość paskudny. Nie ma systemu punktów kontrolnych, więc jedynym sposobem na kontynuację jest zrobienie tego z poziomu zapisu. System zapisu jest jednak powiązany z przedmiotem w twoim ekwipunku. Nie jest tak źle, ale żeby z niego skorzystać, trzeba zapłacić 30 klejnotów. Następnie musisz poczekać na wszystkie ekrany ładowania, więc w końcu po prostu zacząłem używać stanów zapisu Switcha. To całkiem miłe, że w przypadku gier Titus nie można polegać nawet na absolutnym minimum.
Ogólnie, Wyprawa do Camelotu nie jest najgorszą grą na licencji filmowej, w jaką grałem. Nadal nie mogę uwierzyć, że przeszedłem całość Całkowite przypomnienie na NES-ie. Jednak nadal nie jest zbyt dobry i opiera się na licencji, która na początku nie była świetna. Jedynym powodem, dla którego widzę, że jest na kanale Game Boy Color firmy Switch, jest to, że został pierwotnie opublikowany przez Nintendo, ale to nadal oznacza, że potrzebowaliby pozwolenia od Warner Bros. Zgaduję, że nie chronią aż tak licencji .
Titus planował także grę na N64 opartą na Wyprawa do Camelotu ale anulował to w 1999 r. Czuję, że to prawdopodobnie błogosławieństwo, ale jednocześnie zawsze ciekawi mnie odpowiedź na pytanie: „Jak źle mogłoby to być?”
Aby zapoznać się z poprzednim cotygodniowym Kusoge, kliknij ten link!