dayz to metafora zycia jestem tego pewien
Nie mogę nawet przetrwać dni A-Y.
Wstaję i przyglądam się krainie przede mną. Fale oceanu za nimi są ścieżką dźwiękową, słonym rytmem towarzyszącym mojemu ciężkiemu oddechowi. Bieganie nie było dzisiaj w moim planie.
Wiatr lepi się do potu na moim czole, chłodzi moją twarz i czochra włosy jak przewiewna ciotka. Patrząc w dół, widzę strzępy ubrań, które mam na sobie. Nie wiem, jak uniknąłem śmierci. Nie wiem, kiedy moje szczęście się skończy. Jedyne, co wiem, to długa droga przede mną, wijąca się wokół wybrzeża i znikająca za szczytem.
Następnie niespodziewany widok napełnia moje serce radością. Mała kabina, otwarta i zachęcająca. Jego zniszczenie jest rzeczą piękną. Zniszczony dach to prawdziwa twierdza.
Wchodząc, czuję się słaby. Burczenie mojego brzucha konkurujące z burczeniem zmarłych, które słyszę na zewnątrz, zbliżając się do mojej lokalizacji. Powolne, ale ostateczne. Gdy chwytam się za wnętrzności brzemienne z głodu, nie czerpię pocieszenia w desperacji, gdy widzę ją na stole.
„Czas na karmę dla kotów” – myślę.
Tak, naprawdę jestem taki pretensjonalny
Więc odtwarzałem Dzień Z Ostatnio. Być może z powodu Najnowsza aktualizacja . Być może dlatego, że zaczynałem tęsknić za tym zaskakującym uczuciem, że mogę trzymać w dłoni wirtualnego ziemniaka, ale jednocześnie nie mogę go z jakiegoś powodu zjeść (nie jest surowy, jest rustykalny ).
najlepsze mobilne oprogramowanie szpiegowskie dla Androida
Wprowadzenie na górze przedstawia dla mnie przeciętne doświadczenie w fikcyjnym Czarnorusi, choć zazwyczaj z większą ilością cholery. Decyzja Bohemia Interactive o większym skupieniu się na realistycznych elementach przetrwania w tej grze o przetrwaniu zombie ma znaczenie Dzień Z jedno z trudniejszych wydawnictw w gatunku.
Mówi jednak o wiele więcej niż tylko powierzchowna narracja, która wrzuca graczy do opuszczonego świata apokaliptycznego upadku. Nieumarli prześladują miasta duchów i ulice tej poradzieckiej republiki. Nie, myślę, że ta gra (niezamierzenie) trzyma lustro przed moim prawdziwym istnieniem.
Na przykład:
W jakim kierunku powinienem podążać?
Rozpoczynając nową grę w Dzień Z , trudno wiedzieć, dokąd się udać. Umarłem i zaczynałem od nowa wiele razy, ale nadal nie wiem, co należy zrobić na początku. Czy od razu szukam najbliższego budynku, aby zdobyć żywność i inne rzeczy, wiedząc, że na obrzeżach jest mniej plonów? Czy w jakiś sposób próbuję zarezerwować to dla głównych miast, w których zaopatrzenia jest pod dostatkiem, ale tam też jest zombie?
W każdym razie zazwyczaj kończę na spokojnym joggingu pustą drogą, jak w reklamie odżywczego śniadania. W końcu trafię na rozgałęzioną ścieżkę. Główna droga będzie kontynuowana i prawie na pewno doprowadzi do bardziej zaludnionego obszaru. Trudno jednak oprzeć się pokusie bocznej drogi. Co tam jest? Czy to szybciej doprowadzi mnie do jedzenia lub broni?
W życiu jest wiele widelców, ale trudno zdecydować, który z nich jest najlepszy. Bez wątpienia są tacy, z którymi powinienem był pójść, gdy dostałem szansę, ale skończyłem gdzie indziej. Możliwości jest wiele, ale wszystkie prowadzą w jedną stronę: do przodu. Jednak niezmiennie wiele z nich kończy się poczuciem egzystencjalnego żalu i/lub ugryzieniem zombie w twarz (w przenośni… może).
Wszyscy chcą cię dopaść
Rywale biznesowi, mściwi sąsiedzi, sprzedawcy, politycy tak wypaczeni moralnie, że można ich wykorzystać jako makaron fusilli… wszyscy spotykamy tych, którym nie leży na sercu nasze dobro. Dzień Z daje tym ludziom broń. Albo przynajmniej możliwość ich oczyszczenia. Co robią. Wygląda na to, że z zapałem.
Nie jest to nic nowego w grze o przetrwaniu. Rdza jest znany z tego, że ma graczy, którzy są trochę zbyt zadowoleni z wyzwalania. Ja też przestałem grać 7 dni do śmierci w trybie wieloosobowym, ponieważ podczas apokalipsy zombie zombie powinny być największym zagrożeniem (chyba że mają na celu zjadliwy atak na brutalną naturę ludzkości).
Zawsze jestem trochę zdziwiony, że świat rozdarty w szwach i zerowanie wszystkich do zera nie skutkuje kolejnymi próbami wspólnej pracy. Co się stało z duchem wspólnoty?
Czy czytam o tym za dużo? Jestem pewien, że są ludzie, którzy nawiązali więź z innymi i stawiają czoła zombie (i innym), ponieważ są jednostką nie do zatrzymania. Ale nie wiem, gdzie są ci ludzie… ponieważ jestem zajęty unikaniem szalonych kul przypadkowego człowieka, który najwyraźniej nie rozumie, co oznacza „nie, nie chcę przedłużonej gwarancji, dziękuję!”
Małe zwycięstwa są tak naprawdę dużymi zwycięstwami
Jest takie powiedzenie o tym, że niektórzy ludzie znają cenę wszystkiego i wartość niczego. Wiem, ile kosztuje puszka tuńczyka, ale dopiero wtedy, gdy ją zobaczę Dzień Z gdy mój licznik głodu miga na czerwono, naprawdę doceniam wartość tuńczyka.
Kiedy moja postać umiera z głodu, jestem zaskoczony własną desperacją. Zjadłbym korę z drzewa, gdyby gra mi na to pozwoliła. Pieprzyć to. Jadłem w Wetherspoons (przerwa na westchnienia czytelników). Powiem Wam więc, że znalezienie małej puszki mostka lub cukinii podłogowej to nie lada wyczyn. Albo… to dowód na to, jak kiepski jestem w grze.
Tak czy inaczej, szybko nauczyłam się celebrować małe rzeczy Dzień Z . Niezależnie od tego, czy jest to znalezienie czapki, która zapewnia więcej ciepła, czy pięć nabojów do zużytego pistoletu, który noszę od dwóch dni, nie ma słodszego uczucia niż podniesienie małej nóżki. Mała nogawka pęka mi, gdy spadam ze stosunkowo niewielkiej wysokości.
Brakuje mi nawet najbardziej podstawowych umiejętności przetrwania
Wielu z Was, którzy to czytają, prawdopodobnie zauważy, że nie jestem w tym zbyt dobry Dzień Z . Nie należę do tej społeczności, więc nie wiem, jak powszechne jest tak mocne wciąganie gry o zombie. Ale to tylko odzwierciedlenie tego, jaki jestem jako osoba poza tym szalonym światem, który nazywamy grami. Jestem, z braku lepszego słowa, nieudolny, jeśli chodzi o przetrwanie.
Teraz mieszkam na wsi. Nie jesteśmy dokładnie odizolowani, ale nastąpiło spore odejście od centralnych środowisk miejskich z dużą ilością udogodnień. Choć dość dobrze przystosowałam się do życia daleko, nadal bardzo tęsknię za sklepami, pubami, dostępną komunikacją miejską i przyjaciółmi.
Ale gdybyś zostawił mnie na pustyni – à la Dzień Z -styl – znalazłbym się nieznośnie poza swoją strefą komfortu. Jestem pewien, że nie jestem osamotniony w tym myśleniu, ale szybko zdaję sobie sprawę, że w przypadku wybuchu nieumarłych nie miałbym pojęcia, jak się utrzymać bez udogodnień, z których korzystam na co dzień.
najlepsze miejsca do oglądania anime online
W grze można naprawić samochód, zbudować bazę, wytworzyć broń i przedmioty oraz zażegnać głód za pomocą wszelkich dostępnych środków do życia (umiem gotować, ale nie gotuję od żywego kurczaka do stołu). Biorąc pod uwagę brak tych niezbędnych umiejętności przetrwania, oczywiste jest, że nie poradziłbym sobie dobrze, gdyby społeczeństwo upadło. Wiesz co mogę zrobić? Potrafię pisać mało zabawne artykuły. Przydaje się to w świecie doświadczającym katastrofy.
Jestem głodny
To znaczy… to tylko ja tak ogólnie.